TOP TEKSTY
Powszechne zjawisko, coraz więcej pośród nas żyje singli, czyli osób dorosłych nie będących w związku. Oczywiście nie ma nakazu życia w parze, nie ma konieczności budowania rodziny. Nie musisz żyć z kimś, dzielić obowiązków, odpowiedzialności, trudów wychowawczych, nie musisz. Możesz mieć tzw. wolność, swobodę, przestrzeń, święty spokój. Możesz być singlem z wyboru, singlem w okresie przejściowym między relacjami, singlem z zasiedzenia, singlem wbrew własnym potrzebom. Nie oceniamy bycia singlem, ale możemy się przyjrzeć temu zjawisku pod kątem podświadomych mechanizmów nami powodujących. Sporo ludzi "samotnych" do mnie trafia, pracujemy nad różnymi tematami, często zgłaszają się ludzie, którzy swoją samotność chętnie by zamienili na bycie w relacji, ale coś staje na przeszkodzie, coś powstrzymuje, zawadza. Nie mają pojęcia co to, męczą się, chcą coś z tym wreszcie zrobić więc proszą o pomoc.
CO SPRAWIA, ŻE JESTEŚMY SAMI
Pierwszym czynnikiem przez nas omawianym będzie wzorzec. Jak już w poprzednich postach zdarzało mi się pisać, tak i teraz uczulam cię, uświadamiam, zapewniam, że niewidoczne żłobienia na matrycy twojej tożsamości powstawały, gdy jeszcze dziecięciem byłeś/łaś. Wtedy to rodzice/opiekunowie kształtowali w tobie modele relacyjne. Ich stosunek do siebie nawzajem, do relacji partnerskich w ogóle wpływał na twój stosunek do tematu. Co się między nimi działo, budowało twój emocjonalny i zachowaniowy model, jaki zaczynasz wyświetlać w swoim dorosłym życiu Duże znaczenie ma fakt, że wychowywał cię tylko jeden rodzic. Zbudował on wzorzec domu z jednym dorosłym. Nawet jeśli jesteś teraz w związku, to możesz sporo robić podświadomie w kierunku takim, żebyście się kiedyś rozstali. Uważaj na to. Do tego mogą się również dołożyć różne traumy dzieciństwa, przemoc między rodzicami, nałogi, zdrady, molestowanie seksualne. W głowie rodzi się przekonanie; "Jeśli tak miałoby być u mnie, to już wolę być sam/a". Nawet jeśli nie zdajesz sobie z niego sprawy, to takie przekonanie podświadomie działa i tak robisz, by się z nikim na stałe nie związać. Zabijesz relację wcześniej, niż zrobi się zaawansowana. Wyjdziesz z niej nim zapadnie klamka. Nie wejdziesz w poważną relację, żeby nie bolało. Unikniesz odrzucenia, odrzucając póki czas osobę kochaną. Zdezerterujesz tuż przed wybuchem spodziewanej wojny. Wytniesz z siebie potrzebę bycia razem, na jej miejsce wstawisz karierę, znajomych, łóżkowe podboje. Nie ważne jak logicznie potrafisz uzasadniać przed sobą i przed innymi wybory przez siebie dokonywane, nie ważne jak przekonująco argumentujesz to, co się w twoim życiu zdarza - ważne jest to, jaki masz wzorzec, to on powoduje tobą, im mniej zdajesz sobie z niego sprawę, tym mocniej on działa.
Czy na pewno jesteś singlem z własnej i nieprzymuszonej woli? Tylko szczerze proszę.
A no właśnie. Zastanów się, poczuj, jakie emocje się w tobie teraz pojawiają, gdy otwierasz się na odpowiedzi na poniższe pytania:
Przeszkadza ci to, że jesteś singlem?
Wolałbyś/wolałabyś być z kimś w relacji zamiast sam/a?
TAJEMNICZE SMACZKI
Możesz czytać fajne artykuły o miłości, wzruszać się na komediach romantycznych w kinie, zazdrościć Jolce, że poznała Krzysia, odczuwać dyskomfort, gdy cię ciotki pytają na imprezie rodzinnej, czy masz kogoś, a ty jednak wciąż sam/a. O co chodzi? Może o te wzorce, co Konrad o nich ostatnio pisał. Może i o wzorce. Albo… Zwyczajnie o zyski, atrakcje, korzyści, przyjemności, jakie płyną dla ciebie z faktu, że jesteś sam/a. Czyżby? Oczywiście. Może nie być ci wcale łatwo się do tego przyznać, zwłaszcza jeśli ludzie wokół, społeczeństwo, kultura, obyczaj, naciskają na ciebie, do muru przypierają: „No bądź z kimś!”, „Wiąż się!”, „Paruj się!”, „Miej dzieci!”, „Najgorzej w życiu to być samym/ samą!”, „Nie trać ani chwili!”, „Zegar tyka!”, „Nie oszukasz czasu!”… W konflikcie wewnętrznym, na strychu podświadomości kryją się za pudłami niechcianych staroci ciche smaczki, łakocie, słodycze.
Rachunek, nie tylko w tej kwestii, jest prosty. Jeśli korzyści przewyższają koszty, to żeby nie wiem co się działo, wybierzesz ten styl życia, w którym korzyści jest więcej. Pamiętaj, że z tych korzyści możesz sprawy sobie nie zdawać. Możesz myśleć, że nie chcesz być singlem, że marzy ci się związek, że masz w sobie gotowość do „się zakochania”. Na poddaszu, na strychu, gdzieś za pudełkami mieszkają te tajemnicze korzyści. Z góry na sznurkach cię podwieszonego/podwieszoną mają i sterują kukiełką twoich myśli, decyzji, działań. A czy te korzyści mają jakiś związek ze wzorcami? Świetne pytanie. Oczywiście. Nie ma takiego drugiego na świecie jak człowiek, co by się tak sprawnie mamił, manipulował sobą i wierzył sobie jednocześnie w to wszystko co sobie wmawia. Dopóki trwać będziesz w tym „self-made” potrzasku, dopóki korzyści przeważają, dopóty zostaniesz singlem.
Nad tym oczywiście można popracować. Identyfikacja podświadomych korzyści daje szansę na ich weryfikację. Okazuje się naprawdę często, że te twoje korzyści są przekonaniami, które się z wzorców wylęgły. Mamy na nie sposoby, żeby je sprawnie poneutralizować. No chyba, że tego nie chcesz. Nic na siłę, nic wbrew tobie. Nie ma żadnego obowiązku zmiany czegokolwiek. Jest możliwość świadomego zdawania sobie sprawy. Reszta to kwestia decyzji, nowych strategii, nowych wzorców. Proste? Trudne? Dla nieświadomych niemożliwe. Dla świadomiejących, jak wszystko na czym im zależy, wykonalne.